Archiwum grudzień 2006


6 grudnia minęło 11 miesięcy.
Autor: delicja
08 grudnia 2006, 21:16

Może więc wytrwam do 1 rocznicy bez papierosa? Może wytrwam, może nie wtrwam, nigdy nie ma 100% pewności, jeżeli chodzi o nałóg oczywiście. Szkoda, że nie ma chętnych do dyskusji na ten temat. Chętnie dowiedziałabym się jak zrywanie z nałogiem przebiega u innych. Możnaby wymienić się swoimi doświadczeniami, przede wszystkim odczuciami, ponieważ zrywanie z nałogiem to głównie walka z samym sobą, walka z przyzwyczajeniami, których chcemy się pozbyć. Walka z czymś do czego przyzwyczajałam, ja bynajmniej, swój organizm przez ponad 30 lat. I trudno to nazwać walką, bo w tej niby walce z nałogiem, w zasadzie nie ma jednoznacznej taktyki, którą możnaby zastosować do wyeliminowania ze swojego życia ten ohydnego, nabytego przymusu palenia papierosów. Ohydny przymus, to napisałam tak właściwie wbrew temu, co czuję. Może kiedyś, jeżeli uda mi się zerwać całkowicie z nałogiem, będzie mi on ohydnym. Póki co niestety nie jest, a wprost przeciwnie jest czymś fajnym.

Nie palę.
Autor: delicja
02 grudnia 2006, 18:59

Wdalszym ciągu nie palę papierosów. Wkrótce minie 11 miesięcy. Kto by pomyślał 11 miesięcy temu, że taki wynik może być osiągalny przez tak zatwardzialego palacza jakim ja jestem. Piszę, że jestem,ponieważ  podobno już do końca życia będę nałogowym palaczem papierosów, tak jak alkoholik czy nawet narkoman. Trudno, sama sobie jestem winna i sama muszę sobie z tym poradzić. Może sobie poradzę, może nie poradzę. Zobaczymy. Teraz zależy mnie na tym, aby dobrnąć do pierwszej rocznicy bycia w abstynencji nikotynowej. Może dobrnę, może nie. Któż to wie? Jedno wiem na pewno: nie mogę zapalić tego jednego, bo to będzie oznaczało powrót w 100% do nałogu.