Najnowsze wpisy, strona 6


Ustawa antynikotynowa mi nie straszna.
Autor: delicja
06 czerwca 2007, 14:24

W dalszym ciągu nie palę papierosów. To już 1 rok i 5 miesięcy mija od dnia, w którym nie miałam rano papierosów, tamtego dnia nie poszłam do sklepu po fajki, zupełnie przypadkowo i trwa to do dnia dzisiejszego. Cieszę się, zwłaszcza w obliczu bardzo represyjnej ustawy antynikotynowej. Cieszę się, bo gdy przypomnę sobie ten horror związany z ciągłym myśleniem o zapaleniu papierosa, szczególnie w sytucji ograniczeń, czy to w pracy, czy to np. w pociągu, czy na ulicy. Palacz wszak w każdej sytuacji ma ochotę zapalić, ja byłam na takim właśnie etapie, że ciągle szukałam okazji do zafajczenia. Brrrrrrr. Żeby tylko mi się nie zmieniło w moim uzależnionym od nikotyny mózgu i żebym nagle nie sięgnęła po tego jednego, za którym pójdą następne, przez dużo lat, może nawet do końca życia.  Po cienkim stąpam bowiem lodzie, zdaję sobie z tego sprawę. Jedno wiem na pewno ustawa antynikotynowa nie zraziłaby mnie do papierosów i nie zmobilizowałaby mnie do rzucenia palenia, wprost przeciwnie. Wiem też, że ustawy dotyczące uzależnień powinni robić fachowcy, psychiatrzy i psychologowie, ponieważ problem jest bardzo skmplikowany i indywidualny dla każdego uzależnionego. Na dziś cieszę się z tego, że nie muszę obawiać się żadnych represji, związanych z nieprzestrzeganiem ustawy.

Nie palę papierosów.
Autor: delicja
17 maja 2007, 19:13

Podobno, tak twierdzi moja sąsiadka wyglądam o wiele korzystniej, gdy nie palę. Gdy paliłam moja cera była barwy sinobladej, teraz twierdzi, ze wygląda o wiele zdrowiej i tak jakoś swieżo. Być może, że tak jest,  ja nie chcę sama siebie oceniać. Prawdą jest, że zniknęły niektóre przykre objawy, jak duszność na wiosnę, kaszel, ból żył, zadyszka przy wchodzeniu po schodach. Ważna jest też zawartość portmonetki, wolniej znikają pieniądze. Korzyści wynikające z niepalenia są więc niezaprzeczalne. Oby więc tak dalej, oby nie zapalić tego jednego, czego życzę  wszystkim starającym się zerwać z nałogiem i sobie.

1 rok i 4 miesiące bez papierosa.
Autor: delicja
05 maja 2007, 17:34

Co tu dużo pisać. Wytrwać następny miesiąc w abstynencji nikotynowej taki jest mój plan. A plany, to różnie z nimi bywa. W tej fazie odwyku nikotynowego nie można mieć jeszcze pewności, że się nie skuszę. Zresztą każda faza jest chyba dobra na powrót do nałogu. Tym bardziej, że nie ma żadnej recepty w 100 % utrzymującej stan abstynencji. Jedno wiem na pewno, nie chciałabym już nigdy być czynnym palaczem, bo palaczem będę już do końca życia. Zobaczymy co będzie.

1 rok i 3 miesiące nie palę papierosów....
Autor: delicja
06 kwietnia 2007, 18:22

Muszę wspomnieć o tym w blogu, bo jest to, jakby nie patrzeć mój mały sukcesik. Chociaż z tego, co się zorientowałam rzucanie palenia jest obecnie bardzo powszechne a nawet staje się modne. Zanm wiele osób, który się to udało. Nie jestem więc nikim wyjątkowym w tym względzie. Chociaż cały czas uważam, że zrobiłam rzecz wielką i trudną. Teraz tylko, żeby nie zapalic tego jednego. Wiem, że skłonić mnie może do zapalenia jakaś niezwykła sytuacja, niezwykła a raczej trudna i dramatyczna, będę się jednak starać.

Jeden rok i dwa miesiące nie palę.
Autor: delicja
10 marca 2007, 08:13

6 marca minęło jak wyżej. Co mogę jeszcze dodać do tego, co napisałam. Jestem zadowolona, najbardziej z tego, że nie muszę wydawać pieniędzy na tą wątpliwą przyjemność, jaką jest palenie papierosów. Jak sobie przypomnę ten niesmak w buzi rano, ten nikotynowy kaszel, to stanie na balkonie lub w oknie, to te fakty zniechęcają mnie do powrotu do nałogu. Chociaż czasem mam inne zdanie w tym względzie, czasem myślę, że jednak fajnie byłoby zapalić, jednak po przeanalizowaniu za i przeciw paleniu, bilans strat i zysków z tym związany wsakazuje na niepalenie. Faktem jest, że musaiałam zmienić rozmiar odzieży o jeden numer, na większy oczywiście i czuję się z tym zle. Muszę coś z tym zrobić, czyli zacząć się odchudzać, co jest też niezwykle trudne, bo trzeba mieć dużo samozaparcia i wyrzeczeń. Nie dość bowiem, że należałoby ograniczyć ilość spożywanych pokarmów, to jeszcze podjąć jakieś formy aktywności fizycznej. Rower to jest to. Muszę tylko się zmobilizować.