W dalszym ciągu trwam w swoim postanowieniu sprzed 3 lat i 4 miesięcy. Nie palę więc i pragnę aby stan ten trwał u mnie na zawsze. Jest ot możliwe ale...jest z pewnością jakieś ale, tzn nie ma 100% pewności, że nie wyciągnie się ręki żeby spróbowć, żeby zobaczyć jak to smakuje, a to może oznaczać całkowitą klęskę w odzwyczajaniu się od nikotynizmu. Ponad 3 lata jest to już jakiś sukces, ale do pełnego sukcesu droga daleka, albo i nie ma takiej drogi. Na tym etapie możliwa jest jednak świadome decydownie o swoich pocznanianiach w kwestii zapalić, czy nie. 3 letnia abstynencja nikotynowa spowodowała przynajmniej częściowe oczyszczenie organizmu z toksyn papierosowych i zmniejszyła uzależnienie psychiczne. Tak myślę że mogę decydować o tym czy zapalić, czy nie, że nie ma głodu nikotynowego, który powodował wyszukiwanie petów z kosza na śmieci, który zmuszał do palenia wszędzie w domu, na ulicy, przy dzieciach. Z perspektywy tych 3 lat, którez zostały mi dane, widzę jakie błędy popełniałam, jak nałóg opętał mnie. Niestety jeden nierozważny krok w młodości powoduje opłakane jego skutki. Nie warto zaczynać z papierochami, a jeżeli się zaczęło to najlepiej jak najszybciej się z tego wycofać, myślę że im krótszy jest staż nikotynowy tym łatwiej się jego pozbyć.