Kalendarz
pn |
wt |
sr |
cz |
pt |
so |
nd |
30 |
31 |
01 |
02 |
03 |
04 |
05 |
06 |
07 |
08 |
09 |
10 |
11 |
12 |
13 |
14 |
15 |
16 |
17 |
18 |
19 |
20 |
21 |
22 |
23 |
24 |
25 |
26 |
27 |
28 |
29 |
30 |
31
|
01 |
02 |
Archiwum 31 sierpnia 2007
Naprawdę warto rzucić palenie. Ja wiem najlepiej, jakie to trudne, ale warto. Człowiek trwający w nałogu nikotynowym jest jakby ubezwłasnowolniony, zresztą trwający w szponach innych nałogów też nie jest sobą. Ja poprzez wpisywanie swoich przemyśleń związanych z odwykiem chcę dodać sobie siły i przekonania, że postępuję słusznie, że czas najwyższy skończyć z paleniem, że dalsze trwanie w nikotynizmie może skończyć się zle dla mnie. Zresztą póki co to nie ma żadnej pewności, że się zle nie skończy, gdyż podobno dopiero po 5 latach abtynencji można powiedzieć, że palenie nie odbiło się negatywnie na moim zdrowiu, chodzi o układ oddechowy i serce. W zasadzie już miałam postawione rozpoznanie przewlekłej obturacyjnej choroby płuc, ale po odstawieniu papierosów już drugi rok nie mam duszności na wiosnę. O zaletach finansowych astynencji nikotynowej pisałam ostatnio. Same zalety wynikają z niepalenia, co nie zmienia mojego poglądu, że palenie jest przyjemnym zajęciem i dym w dalszym ciągu mi pachnie.