18 lutego 2006, 18:50
Miałam dziś nie pisać, aby nie narażać się na zarzut monotematycznej nudności.Jednak coś mnie ciągnie do tego bloga.Chyba nie wpadnę w następny nałóg, nie wydobywszy się do końca z poprzedniego?
Chcę opisywać przebieg moich zmagań z nałogiem.
pn | wt | sr | cz | pt | so | nd |
30 | 31 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
06 | 07 | 08 | 09 | 10 | 11 | 12 |
13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 |
20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 |
27 | 28 | 01 | 02 | 03 | 04 | 05 |
Miałam dziś nie pisać, aby nie narażać się na zarzut monotematycznej nudności.Jednak coś mnie ciągnie do tego bloga.Chyba nie wpadnę w następny nałóg, nie wydobywszy się do końca z poprzedniego?
Nie jest lekko w dalszym ciągu.Jednak jestem zdeterminowana.
Od 6 stycznia nie palę. Po prostu, obudziłam się rano, nie miałam papierosów.Pomyślałam: może by tak rzucić palenie, i tak nie palę do dziś.To tylko zbieg okoliczności, że był to dzień moich urodzin.
Czy uda się dociągnąć do 50 dni ? Jestem w tej kwestii ostrożna i przesądna. Nie chcę zapeszyć.
Sama sobie nie wierzę.40 dni abstynencji dla nałogowego palacza, patrząc z perspektywy nałogowca to niewątpliwie długi okres czasu. Jednak jest to w dalszym ciągu niewiele w całym procesie odzwyczajania się od palenia. Najważniejsze, aby nie zapalić tego jednego papierosa, po którym nastąpi powrót do regularnego palenia co pół godziny.I tej zasady mam zamiar się trzymać-NIE ZAPALIĆ TEGO JEDNEGO !